piątek, 2 października 2015

jak to jest wbić sobie nóż w ranę i kręcić nim od czasu do czasu dla przyjemności

rano w autobusie pan kierowca słuchał the house of the rising sun. ten kawałek już chyba na zawsze będzie mi się kojarzył z filmem kasyno martina scorsese i sceną w której gangsterzy likwidowali swoich kumpli po wpadce.

ale dziś, słuchając go w autobusie, pomyślałem, że zaczyna się jesień. rozmyte światło słońca, kolorowe liście drzew na tle błękitu nieba, chmury rozciągnięte przez wiatr na nieboskłonie. może nie jest tak źle? jesteśmy, żyjemy, walczymy o siebie w obojętnym świecie.
a za chwilę nadejdzie jeszcze ta listopadowa, ponura, mokra i zimna jesień. z mgłami snującymi się nad zrudziałymi łąkami i szarymi, smutnymi szpalerami bezlistnych drzew. i też jest piękna, na swój sposób.

w ogóle, jest dużo piękna, jeśli tylko poświęcisz chwilę by je dostrzec.

muzykę do tej drugiej jesieni już mam, mocno sprawdzoną w zeszłym sezonie:

Brak komentarzy: