sobota, 3 października 2015

rozmyślania przy goleniu

prawdopodobnie najgorsze co można zrobić, podróżując warszawskim autobusem, to pytać o drogę starych ludzi.

- przepraszam, czy dojadę do metra? - pyta kulturalnie starszy pan.
- ale skąd, nie, jużeś pan przejechał, tera się pan wrócić musisz - wrzeszczy starucha z tobołami, zanim ktokolwiek bardziej zorientowany zdążył otworzyć usta.
uwaga pana koncentruje się na zażywnej kobiecinie.
- dojedzie pan, tylko do innej stacji, ten autobus trochę krąży... - mimo wszystko próbuje jakiś młody koleś, ale pan ze stoickim spokojem ignoruje jego wysiłki.
- wysiondziesz pan tutej i po drugiej stronie masz przystanek z powrotem!
jest styczeń i akurat widać że odjeżdża z niego powrotny autobus. chcącemu nie dzieje się krzywda?
starszy pan szykuje się do wyjścia.
- tylko przechodź pan na zielonym, bo już tera starych ludzi na pasach zabijajo! - żegna go życiowa rada staruchy z tobołami.
w autobusie zaczyna się żywa dyskusja o rządach złodziei.
kurtyna.

ta historia przypomniała mi się rano, gdy zdrapywałem tępą maszynką zarost z twarzy.
starość. uwięziony w degenerującym się ciele, z prawdopodobnie ciągle żywą pamięcią o jego możliwościach. prawdopodobnie, o ile nie wydarzy się nic złego. o tym co mogłeś a już nie dasz rady. zmysły niegdyś ostre teraz już przytępione.
to już się zaczęło.

więc, zakładając że dożyję. będę łysy. mam nadzieję, ze jednak raczej chudy. chciałbym zachować szydercze poczucie humoru. chciałbym żartować i w głos śmiać się na ulicy.
ilu się teraz widzi takich ludzi?

żeby tylko nie zgorzknieć za bardzo.

Brak komentarzy: